RECENZJA: Opal Carew, Fantazje w trójkącie [Twin Fantasies, 2007]

Fantazje w trójkącie to kolejna książka z Czerwonej Serii, jaką w ostatnim czasie miałam sposobność przeczytać. Spędziłam z nią kilka wieczorów, lecz nie do końca udanych. Dlaczego? Odpowiedź poniżej.
Po lekturze Przystani posłuszeństwa Mariny Anderson nie byłam entuzjastycznie nastawiona do zagranicznej literatury erotycznej. W owej powieści najbardziej irytowała mnie niejednorodność stylistyczna, przejawiająca się głównie poprzez nadmierne zastosowanie wulgaryzmów (nawet tam, gdzie nie wydawało się to nader koniecznie). W przypadku Fantazji w trójkącie mamy do czynienia z powieleniem tejże sytuacji. W konsekwencji niektórym odbiór tegoż utworu może wydać się co najmniej nieestetyczny, żeby nie powiedzieć wręcz odpychający.
Tak też było ze mną. Spodobała mi się fabuła, gdyż była naprawdę ciekawa i absorbująca. Ponadto doceniłam, że akcja nie skupiała się tylko i wyłącznie na wątku erotycznym, lecz obejmowała również zwykłą codzienność. Kreacje bohaterów utrzymane były także na dobrym poziomie, więc pozytywny odbiór powieści zakłócała jedynie - wyżej wspomniana - niejednorodność stylistyczna. A szkoda, gdyż niejednokrotnie wulgarne nazwy genitaliów zastępowane były doborowymi eufemizmami.
Jeśli zaś idzie o samą fabułę, to mamy do czynienia z tytułowym trójkątem głównych bohaterów - Jenną, Ryanem i Jake'iem. Sytuacja między nimi jest na początku klarowna - Jenna i Ryan planują ślub, zaś Jake (brat bliźniak Ryana) ma dopiero poznać Jennę. Jednakże jak to zwykle bywa, przypadek sprawia, że Jenna poznaje Jake'a nieco wcześniej, lecz myśli, że to Ryan. I tak oto spełniać zaczyna się pierwsza erotyczna fantazja tejże bohaterki o seksie z nieznajomym. Później zaś przyjdzie pora na seks w trójkącie, aczkolwiek tenże wątek stanowi mniejszość, choć zważywszy na tytuł powieści można sądzić inaczej.
Reasumując, w stosunku do Fantazji w trójkącie przyjmuję postawę ambiwalentną. Jestem i trochę na tak, i trochę na nie. Fabuła zaciekawia, styl momentami odrzuca. Estetycznie nieestetyczny obraz tworzy się z lektury tegoż utworu.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Mnie również irytują te wulgaryzmy... Kradną cały smak powieści.
OdpowiedzUsuńFabuła mi się podobała, bohaterowie także. Ale te wulgaryzmy rzeczywiście odpychają, zniechęcają. Zdziwiło mnie zakończenie i wplątanie w to dzieci. Nigdy nie byłam z tym zgodna.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie - nie ciągnie mnie do tego gatunku, mimo jego rosnącej popularności. ;)
OdpowiedzUsuńMoja tematyka, a wulgaryzmy mnie nie drażnią, sama klnę, zwłąszcza w łóżku ;)
OdpowiedzUsuń